Waszyngton - miasto joggingu.
Moi Drodzy! W środę wróciłam do szarego Krakowa. Szarego, bo pogoda jest iście jesienna. Temperatura przygnębia, szare niebo i chmury również i aż wierzyć się nie chce, że jeszcze we wtorek spacerowałam po raz ostatni ulicami dolnego Manhattanu w koszulce z krótkim rękawkiem, wystawiając twarz do słońca i popijając jakże wszystkim znaną Pumpkin Spice Latte ze Starbucksa. Do starej rzeczywistości wracam z lekkim oporem i bardzo powoli. Ale z czasem się przyzwyczaję. A za rok być może znów mnie gdzieś poniesie za Ocean ;)
Póki co mam dla Was ogromną porcję zdjęć z miejsc wszelakich, planuję post o amerykańskim jedzeniu i być może o samym Work&Travel, bo może trafi tu jakaś zbłąkana studencka dusza, która będzie szukała pomysłu na niezapomniane wakacje. Do kuchni wracam wkrótce, pomysłów mam sporo, muszę tylko wrócić na właściwe tory funkcjonowania (póki co 'niewielki' jet lag daje się we znaki, w nocy śpię zaledwie kilka godzin, nadrabiam drzemkami za dnia) i wezmę się do roboty, apromys!
2 komentarze :
Daj znać co myślisz!