Zupa krem z białych szparagów i selera
Do białych szparagów podchodzę z dużym dystansem. Do tej pory nie udało mi się trafić na takie, które nie były łykowate, włókniste i gorzkie. Z czasów dzieciństwa pamiętam, jak mama zapiekała białe szparagi z beszamelem i serem, ale mnie one nie podchodziły kompletnie. Jakiś czas temu postanowiłam po raz kolejny spróbować białych szparagów, ale próba znów skończyła się fiaskiem. I myślałam, że tak już będzie zawsze, ale kilka dni temu w sklepie w końcu wpadły mi w ręce szparagi, które nie wyglądały jak przerośnięte mutanty, łodygi były dość cienkie i smukłe, a przede wszystkim jędrne. Przyszedł czas na kolejne eksperymenty. Tym razem postawiłam na biały krem. Dla bezpieczeństwa smak wzbogaciłam selerem i odrobiną oliwy truflowej. Zupa wyszła aksamitna i niezwykle delikatna. Na wczorajszy upał była wręcz idealna :) Wielbicielom białych szparagów na pewno będzie smakować, a i tym, którzy dopiero szukają wspólnego języka z tymi warzywami powinna przypaść do gustu.
Zupa krem z białych szparagów i selera
Składniki:
- 1 l bulionu warzywnego lub mięsno-warzywnego
- 1 pęczek białych szparagów (500 g)
- 1-2 duże selery (ok 800 g)
- 1/2 szklanki śmietanki kremówki lub mleczka kokosowego
- 1-2 łyżki oleju rzepakowego
- 1 łyżka miodu
- sól, pieprz, oregano
- oliwa truflowa
- grzanki z chleba pełnoziarnistego
Selera obieramy, kroimy na mniejsze kawałki, umieszczamy w naczyniu żaroodpornym, skrapiamy olejem zmieszanym z miodem i pieczemy w piekarniku w temp. 180 przez ok. 30 minut. Szparagi obieramy, odrywamy zdrewniałe końcówki, łamiemy na kawałki, umieszczamy w garnku z upieczonym selerem. Warzywa zalewamy bulionem, gotujemy do miękkości, doprawiamy solą, pieprzem i oregano. Dodajemy kremówkę i całość blendujemy do otrzymania jednolitej konsystencji. Przed podaniem porcje kremu doprawiamy odrobiną oliwy truflowej. Serwujemy z grzankami.
SMACZNEGO!
ps. Na I fazie diety South Beach zrezygnuj z dodatku grzanek.
Przez to, że pierwszymi szparagami jakie jadłam były białe szparagi, dzisiaj nie lubię ich. Niestety mam taki sam problem z nimi jak Ty. Spróbuję zrobić tę zupę w najbliższym czasie, może się do nich przekonam. :)
OdpowiedzUsuńAch... jak bym zjadła troszeczkę :-)
OdpowiedzUsuń