Tarta z kremem różanym i rabarbarem
Zauważyłam ostatnio u Czytelników, że w wielu przypadkach z rabarbarem jest jak ze szpinakiem. Duża część z Was ma do niego uprzedzenia od czasów dziecięcych. Ze mną znowuż było tak, że długo rabarbaru i szpinaku nie jadłam, bo myślałam, że go nie lubię, ale nie dlatego, że mi nie smakował, a dlatego, że nigdy wcześniej nie miałam z nim styczności, bo się go u nas nie podawało ;) Szpinaku nie lubi moja mama, więc logiczny był jego brak na naszym stole, a ciast i słodkości nie lubi i sama nie robi, więc pewnie dlatego nie poznałam się wcześniej z rabarbarem. Ale w obu przypadkach po pierwszym moim spotkaniu z tymi produktami rozpaliła się wielka miłość i sympatia. Po zjedzeniu pierwszej drożdżówki z rabarbarem z utęsknieniem wyczekuję wiosny i momentu, kiedy stragany uginają się pod różowymi łodygami. Do tej pory na blogu pojawiło się ciasto jogurtowe i ciasto na kefirze z rabarbarem, duszony rabarbar do scones oraz fenomenalne lody rabarbarowe. Teraz przyszedł czas na tartę z pieczonym rabarbarem i kremem różanym. To połączenie jest obłędne. Lekko kwaskowaty rabarbar idealnie komponuje się ze słodkawym, delikatnym kremem różanym na bazie mascarpone. Koniecznie spróbujcie, bo warto :)
Tarta z kremem różanym i rabarbarem
Składniki:
ciasto
- 150 g mąki (u mnie pełnoziarnista, żytnia)
- 100 g miękkiego masła
- 1 łyżka kwaśnej śmietany 18 %
- 1 łyżeczka domowego cukru waniliowego
- 2 żółtka
- 1 opakowanie serka mascarpone
- 1/4 szklanki brązowego cukru
- 2 łyżki wody różanej
- kilka łodyg rabarbaru
- opcjonalnie kilka łyżek konfitury truskawkowej
Mąkę mieszamy z cukrem, dodajemy pokrojone na mniejsze kawałki masło i śmietanę. Zagniatamy kruche ciasto, zawijamy w folię spożywczą, odstawiamy do lodówki na min. pół godziny. Następnie ciastem wykładamy foremkę do tarty (u mnie w kształcie wąskiego prostokąta), nakłuwamy widelcem, wykładamy papierem do pieczenia i wysypujemy 'ciężarki' (u mnie drobna fasola). Rabarbar opłukujemy, kroimy na kawałki o szerokości formy do tarty, układamy w naczyniu żaroodpornym, oprószamy odrobiną cukru, dolewamy 2 łyżki wody, pieczemy razem ze spodem do tarty w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni przez ok. 20 minut, studzimy. Żółtka ucieramy z cukrem na puszystą masę, dodajemy serek mascarpone i wodę różaną, miksujemy do uzyskania jednolitej masy. Ostudzony spód do tarty smarujemy konfiturą, wykładamy krem różany, a na wierzchu układamy pieczony rabarbar, na końcu polewamy go powstałym w trakcie pieczenia syropem (można go wymieszać z odrobiną żelatyny, aby zastygł). Przed podaniem tartę warto włożyć do lodówki, żeby krem stężał.
SMACZNEGO!
piękna tarta! a w smaku pewnie jeszcze cudowniejsza :) tak bardzo nabrałam ochoty ... miło by było jakby nagle znalazł się obok mnie choć kawałek :) smak różany nadał pewnie jeszcze ciekawszego smaku całości! a zdjęcia są po prostu świetne!
OdpowiedzUsuńah wyglada swietnie!
OdpowiedzUsuńWygląda pięknie! :-)
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda, cudne zdjęcia:-)
OdpowiedzUsuńboże, rabarbar to mój smak dzieciństwa;) ale zrobiłaś mi smaka;)
OdpowiedzUsuńJa też czekam na rabarbar :) wkrótce wypad na działkę na wieś i będę mieć te świetne łodygi, marzy mi się rabarbar pod kruszonką na początek :)
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńTarta jest pyszna! Ale... całe wnętrze wypłynęło. I tak zjedliśmy ze smakiem,jednak była to mała katastrofa.
Jak duże opakowanie mascarpone Pani użyła? Ja 250 gram. Może to było przyczyną?
Pozdrawiam, Marta
Marto, dziękuję za komentarz! :)
UsuńBardzo się cieszę, że smakowało, ale martwi mnie też wypływająca masa. Ja również użyłam 250 g serka mascarpone. A czy po wyłożeniu spodu kremem wsadziłaś tartę do lodówki, żeby masa nieco stężała?
Moja masa nie była sztywna jak np. masy budyniowe, ale jak widać na zdjęciach, w miarę trzymała się w ryzach.
Możesz na następny raz dodać odrobinę żelatyny do deserów lub śmietan-fix.
Mam nadzieję, że taki mały wypadek nie zniechęci Cie do korzystania z moich przepisów i że następnym razem krem nie wypłynie :)
Pozdrawiam Cię ciepło!
Kinga