Dojrzewający piernik staropolski
To będzie pierwszy w historii tego bloga przepis bez zdjęć, przynajmniej na razie ;) Dojrzewający piernik staropolski na podstawie przepisu znalezionego u Doroty z Moich Wypieków leży już w mojej lodówce i leżakuje/odpoczywa/'dojrzewa' :) W teorii ciasto powinno odstać jakieś 5-6 tygodni, ja liczę na to, że 4 też wystarczą i ciasto będzie pyszne. Blaty piernikowe planuję przełożyć dwoma konfiturami: z czarnej porzeczki i morelową, a oprócz tego również masą marcepanową, całość okryje polewa czekoladowa. Ślinka mi cieknie na samą myśl o efekcie końcowym, ale zanim ją otrzymam, muszę mocno wierzyć, że ciasto mi w ogóle wyjdzie i będzie zjadliwe :) Piernik przygotowałam z połowy porcji, blaty planuję upiec w kwadratowej foremce i zrobić dwa małe, prostokątne pierniki, a jeśli zostanie mi ciasto - także małe pierniczki. Udało mi się też samodzielnie przygotować do niego przyprawę. Nie jestem w stanie podać Wam dokładnych proporcji, bazowałam głownie na zapachu i własnej intuicji. W efekcie otrzymałam aromatyczną mieszankę, do której sklepowe się nie umywają. Wyczytałam na Moich Wypiekach, że domowej przyprawy daje się 3-4 łyżki na 1 kg mąki (jest dużo bardziej aromatyczna i ma mocniejszy smak). Ja mimo użycia 0,5 kg mąki, dałam prawie 4 łyżki przyprawy, zobaczymy więc co z tego wyjdzie. Póki co zachęcam Was do przygotowania tego ciasta razem ze mną, a przed świętami będzie mi miło jeśli dostanę od Was zdjęcia Waszych pierników do umieszczenia w Facebookowym albumie "Moje przepisy, Wasze zdjęcia" :)
Domowa przyprawa do piernika
Składniki (orientacyjnie):
- 2 łyżeczki mielonego cynamonu
- 2-3 łyżeczki goździków
- 2 gwiazdki anyżku
- 1-2 łyżeczki ziela angielskiego
- 0,5 łyżeczki ziaren pieprzu
- 1 łyżeczka imbiru
- 1 łyżeczka mielonego kardamonu
Sposób przygotowania:
W moździerzu lub elektrycznym młynku do kawy mielimy na pył goździki (w całości), ziele angielskie, pieprz i wyłuskane ziarenka anyżu. Następnie mieszamy z pozostałymi przyprawami. Przyprawę należy przechowywać w szczelnie zamkniętym pojemniku, chroniąc przed światłem. Z moich proporcji wyszło mi w sumie ok. 25 g przyprawy i prawie całą zużyłam do piernika (została mi niepełna łyżka)
Piernik staropolski, dojrzewający
Składniki:
- 0,5 kg mąki pszennej
- 250 g miodu
- 3/4 szklanki cukru (użyłam trzcinowego)
- 125 g masła
- 2 małe jajka
- 1/4 szklanki mleka
- 1,5 łyżeczki sody oczyszczonej
- spora szczypta soli
- 1 opakowanie przyprawy do piernika (lub 2-3 łyżki domowej)
W garnuszku podgrzewamy miód z cukrem i masłem, doprowadzamy do całkowitego rozpuszczenia cukru, odstawiamy do przestygnięcia. Mąkę przesiewamy z sodą i solą do miski, dodajemy miodową miksturę, przyprawę do piernika, mleko i jajka. Wyrabiamy starannie ciasto, przekładamy do emaliowanego lub kamionkowego garnka (z komentarzy na blogu Doroty wynika także, że można spokojnie użyć plastikowej miski), przykrywamy ściereczką i odstawiamy w chłodne miejsce na 5-6 tygodni. Pieczemy na 5-7 dni przed świętami.
Pieczenie:
Ciasto wyciągamy z lodówki min. godzinę przed pieczeniem, żebym lekko odtajało i zmiękło. Następnie dzielimy je na trzy części i rozwałkowujemy na grubość ok 5 mm. Pieczemy w temp 170 stopni przez ok. 15-20 minut. Ostudzone blaty przekładamy ulubionymi konfiturami lub powidłem śliwkowym (u mnie stanęło na konfiturze pomarańczowej oraz z czarnej porzeczki i marcepanie), przykrywamy czystą ściereczką, obciążamy (np. ciężką, grubą książką) i odstawiamy w chłodne miejsce na kilka dni, aby 'skruszał'. Wierzch dodatkowo polałam deserową czekoladą rozpuszczoną z odrobiną masła i posypałam płatkami migdałów.
Ciasto wyciągamy z lodówki min. godzinę przed pieczeniem, żebym lekko odtajało i zmiękło. Następnie dzielimy je na trzy części i rozwałkowujemy na grubość ok 5 mm. Pieczemy w temp 170 stopni przez ok. 15-20 minut. Ostudzone blaty przekładamy ulubionymi konfiturami lub powidłem śliwkowym (u mnie stanęło na konfiturze pomarańczowej oraz z czarnej porzeczki i marcepanie), przykrywamy czystą ściereczką, obciążamy (np. ciężką, grubą książką) i odstawiamy w chłodne miejsce na kilka dni, aby 'skruszał'. Wierzch dodatkowo polałam deserową czekoladą rozpuszczoną z odrobiną masła i posypałam płatkami migdałów.
SMACZNEGO!
Musi być smakowite
OdpowiedzUsuńBez zdjęć nie kupuje ;).
OdpowiedzUsuńTyle czekać na wydoroślenie piernika ... to jakaś tortura. Powinni tego zabronić.
Moj tez juz dwa tygodnie siedzi w lodowce :D Od trzech lat probuje go zrobic i nic, kupowalam skladniki i nigdy nie zagniotlam :D Teraz tez sie zastanawiam jak dam rade dojsc do finalu, czy przypadkiem ciasto nie zakotwiczy w lodowce do... kolejnego Bozego Narodzenia ;) Ciekawe skadinad ile maksymalnie moze polezec i podojrzewac hihi
OdpowiedzUsuńGdzieś czytałam, że w odpowiednio niskiej temperaturze może leżakować nawet rok :)
UsuńNo to jak znalazl :))
OdpowiedzUsuń