Sernikobrownie z malinami i jagodami.
Nie spodziewałabym się nigdy, że mój pokój, który latem ciężko jest przewietrzyć, pewnego dnia będzie najchłodniejszym miejscem w mieszkaniu. Z temperaturą rzędu 30,8 stopni. I szczerze powiedziawszy, po tak długiej zimie i wysokiej wilgoci nie spodziewałabym się takich upałów, suchych dni i słońca. Byłam nastawiona na pochmurne lato z dużą ilością burz, deszczu i wiatru. A tu niespodzianka. Nie wiem czy się z niej cieszyć czy nie, bo w takich warunkach jakie panują, wyjątkowo ciężko się funkcjonuje. Pojawia się m.in. brak apetytu. Z jednej strony dobrze - coś tam może schudnę. Z drugiej - dlaczego przez to mają mnie omijać wszystkie sezonowe przysmaki?! Co to to nie! Ostatnio odczekałam do zmroku, otworzyłam wszystkie możliwe okna na oścież, łudząc się, że powietrze w domu trochę się przez to ruszy, włączyłam muzykę i zaczęłam działać. Dźwięk łamanej czekolady jest cudowny, nie sądzicie? Miałam czas żeby się nim nacieszyć. Do połamania miałam 3 tabliczki. Następnie otulił mnie kokosowy aromat. Pysznie. A później moje oczy cieszyły się widokiem jędrnych malin i małych, błyszczących jagód. Niespełna godzina w piekarniku. Oczywiście z moją osobą z dala od kuchni. A później pierwszy kęs jeszcze ciepłego ciasta. Wilgotnego, lepkiego, owocowo-kokosowego. I oto i ono przed Wami. Sernikobrownie z malinami i jagodami.
Lekko kokosowe sernikobrownie z malinami i jagodami.
Składniki:
- 3 tabliczki deserowej lub gorzkiej czekolady
- 1 kostka masła (200 g)
- 1 i 1/2 szklanki cukru waniliowego
- 4 jajka + 1 żółtko
- 100-120 g mąki
- 250 g półtłustego twarogu
- 1/2 puszki mleczka kokosowego
- 1/2 opakowania budyniu waniliowego
- po 2-3 garści malin i jagód
Sposób przygotowania:
Piekarnik nastawić na temp. 170 stopni. Kwadratową blaszkę wyłożyć papierem do pieczenia. Czekoladę połamać na kawałki, razem z masłem rozpuścić w kąpieli wodnej. Jajka z 1 szklanką cukru ubić na puszystą piankę a następnie dodać mąkę i wymieszać. Do masy wlać roztopioną czekoladę z masłem, zmiksować, ciasto wyłożyć do blaszki. Twaróg zmiksować z mleczkiem kokosowym, żółtkiem, budyniem i pozostałym cukrem za pomocą blendera. Masę serową wyłożyć na ciasto, posypać owocami. Piec 45 - 60 minut. Najlepiej po upływie 40 minut sprawdzać ciasto patyczkiem. Studzić w piekarniku z lekko uchylonymi drzwiczkami. Po ostudzeniu pokroić w kwadraty i oprószyć cukrem pudrem.
SMACZNEGO!
,,dźwięk łamanej czekolady ,, tak,moze być inspirujący ,fajnie piszesz ,pieczesz jeszcze lepiej ,ciasto mega!!!!Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPiekne ciasto ..a co do upalow, to u nas juz po, jest chlodniej.. do 25 jest fajnie, pozniej jest juz tylko gorzej :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam czekoladowy chrzęst i brownie. Upiekłam podobne czekoladowe cudo, jutro zamieszczę:)
OdpowiedzUsuńz takimi owocami sernikobrownie zyskuje zupełnie nowego smaku :) i te kolorki cudowne, mmmm... :)
OdpowiedzUsuńJak pysznie! Apetycznie! Aż ślinka cieknie.
OdpowiedzUsuńA za mną tak chodzi sernikobrownie. Napatrzyłam się na Twoje i wiem jedno - muszę je zrobić :)
OdpowiedzUsuńPiękne!
OdpowiedzUsuń1,5 szkłanki cukru waniliowego? może być zwykły?
OdpowiedzUsuńMoże być, najlepiej drobny do wypieków.
UsuńA najlepiej zrobić domowy cukier waniliowy, przepis jest tutaj na blogu :)