O herbacie. | Sałatka brokułowa.
Nie wiem czy już Wam mówiłam, ale chyba wspominałam, że uwielbiam herbaty wszelakie. Kiedyś pijałam tylko czarną, w torebkach, bo tylko taka w domu była. Ale to było wieki temu, gdy byłam dzieckiem. Później odkrywałam nowe smaki, kupiłam swoją pierwszą zieloną, a następnie białą herbatę. Przyznam szczerze, że nie od pierwszego łyka się polubiłyśmy. Zielona była dla mnie gorzka, biała barwą prawie nie różniła się od wody. Teraz już wiem, że napar z białej herbaty po prostu ma jasną barwę, a zielonej nie można parzyć dłużej niż 2-3 minuty, bo staje się gorzka i w temperaturze nie wyższej niż 80-85 stopni, a napar z drugiego i trzeciego parzenia różnią się w smaku od pierwszego. Kiedy wiem o herbacie więcej, na półce stoją dziesiątki pudełek i torebeczek z nią. Mam parę zaparzaczy, kilka ulubionych smaków. Kiedy w marcu (czyli kupę czasu temu) dostałam propozycję przetestowania herbat marki Richmont, nie zastanawiałam się długo, tym bardziej, że wpisując w wyszukiwarkę tę nazwę, poczytałam o niej trochę dobrego. Kilka dni później odebrałam paczuszkę, a w niej 14 saszetek (bo ciężko je nazwać torebkami ;) ) z herbatą różnego typu i w kilku smakach, oraz filiżankę z dzbanuszkiem.
Ocena z testu jest subiektywna, ale, Moi Drodzy, nie przeczytacie tutaj ani jednego złego słowa. Herbata Richmont jest naprawdę jedyna w swoim rodzaju. Ma wyrazisty smaki piękny aromat. Saszetki z herbatą są naprawdę duże, papierową końcówkę możecie zaczepić o brzeg kubka czy uchwyt czajniczka, dzięki czemu nie musicie się martwić, że sznureczek wpadnie Wam do naparu. Saszetki nie mają żadnych metalowych elementów, przez co smak herbaty się nie zmienia.
A jeśli o smaku mowa.... Byłam kompletnie zaskoczona jego intensywnością. W paczuszce znalazłam herbaty klasyczne jak zieloną Gunpowder czy Earl Grey, ale także bardziej wymyślne. Dwie z nich powaliły mnie na kolana. Długo zastanawiałam się, którą zaparzyć jako pierwszą. Padło na czarną herbatę o aromacie czekolady i chili. Uwierzcie mi, jeszcze nigdy nie piłam herbaty o tak mocnym aromacie. Była naprawdę obłędna. Pachniała jak gorąca czekolada z chili, sączyłam ją powoli, nie mogąc się nadziwić rozchodzącą po pokoju wonią.
Drugą, która mnie zachwyciła, można znaleźć w każdym sklepie. Zielona jaśminowa. Jednak nie każda będzie smakowała tak jak ta. Ona naprawdę była 'sophisticated'. Delikatny smak zielonej herbaty z wyraźnym, ale nie dominującym smakiem i zapachem jaśminu. Pamiętam, że pijąc ją, siedziałam opatulona kocem (przez wyraźnie przedłużającą się zimę), z książką w ręce i czułam się jak w raju. To było perfekcyjne popołudnie.... Pamiętajcie też, że do pełni smaku herbaty brakuje przefiltrowanej wody. Ja w to nie wierzyłam, dopóki nie spróbowałam. Zainwestowałam w dzbanek z filtrem i to była najlepsza decyzja. Herbata smakuje o niebo lepiej! A spróbujcie warzyw ugotowanych na parze z przefiltrowanej wody - gwarantuję Wam, że więcej nie użyjecie tej prosto z kranu ;)
~*~
A żeby post nie był tylko testowo-reklamowy, przyrządziłam śniadanie, do którego idealnie pasuje herbata. Najlepiej zielona :) Pyszna sałatka, lekka i sycąca. Szybka do zrobienia, idealna do przetransportowania (np. do pracy, czy jako prowiant na wycieczkę wakacyjną). W sam raz na letnie dni :)
Sałatka brokułowa
Składniki:
- 1 brokuł (o wadze ok 500 g)
- 2-3 jajka ugotowane na twardo
- 1/2 opakowania sera typu feta
- 1/2 czerwonej papryki
- 1/2 dużego pomidora
- 6-8 czarnych oliwek
- 2-3 łyżki kukurydzy (na zdjęciu brak, przez moją sklerozę)
- garść uprażonych ziaren słonecznika (j.w.)
Sos:
- 4 łyżki jogurtu naturalnego
- 1 łyżeczka majonezu (tu znajdziesz przepis na domowy)
- 1 duży ząbek czosnku*
- 5-6 listków bazylii
- szczypta soli i świeżo zmielonego pieprzu
Sposób przygotowania:
Brokuła oczyścić, podzielić na różyczki ugotować na parze lub w osolonej wodzie. Należy uważać, żeby go nie przegotować, lepszy będzie lekko niedogotowany i twardawy, niż rozpadający się. Z pomidora usunąć pestki, pokroić z papryką w małą kostkę. Ser pokroić w kostkę o boku ok. 1 cm, oliwki i jajka w talarki. Na talerzu lub w misce ułożyć różyczki brokuła, na nich fetę, pomidora wraz w papryką, ułożyć plasterki jajka, posypać oliwkami, kukurydzą i słonecznikiem. Listki bazylii i czosnek do sosu drobno posiekać, dokładnie wymieszać z pozostałymi składnikami (najlepiej wrzucić wszystko do małego słoiczka i energicznie potrząsnąć - to najlepszy shaker ;) ) i polać sałatkę.
SMACZNEGO!
*Jeśli będzie Was kusić, aby dodać więcej czosnku - nie róbcie tego ;) Z doświadczenia wiem, że brokuły z sosem zbyt mocno czosnkowym nie smakują najlepiej. Jeden ząbek daje wystarczająco mocny smak i aromat, ale nie zabija przy tym pozostałych składników sałatki.
**Na I fazie diety South Beach pomiń słonecznik i kukurydzę, możesz je za to dodać jeśli będziesz jeść sałatkę na II fazie.
**Na I fazie diety South Beach pomiń słonecznik i kukurydzę, możesz je za to dodać jeśli będziesz jeść sałatkę na II fazie.
Uwielbiam brokuł z jajkami, zainspirowałaś moją kolację :)
OdpowiedzUsuńMiałam okazję wypić tę herbatę w jednej restauracji. Rewelacja! Przypomniałaś mi, zeby zakupić ją do domu. :)
OdpowiedzUsuńBrokuły, sos czosnkowy, jajka, oliwki :D I do tego herbata jaśminowa - czego chcieć więcej?
OdpowiedzUsuńTwoja sałatka brokułowa jest niemal identyczna, jak ta którą kupuje podczas roku szkolnego w sklepiku obok szkoły. Bardzo zdrowa i pożywna!
OdpowiedzUsuń