Curry z kurczakiem i kalafiorem.
W ostatniej notce wspomniałam, że chciałabym gotować więcej dań kuchni azjatyckiej. Napomknęłam wtedy m.in. o curry, o którym czytałam wiele dobrego. No i przepadłam. Myśl o curry zaczęła mnie prześladować. W mojej głowie pojawiła się wizja kalafiora i kurczaka zatopionego w słonecznym sosie na bazie mleczka kokosowego. Też tak czasem macie, że wpadniecie na jakiś pomysł, który później męczy Was, dopóki go nie zrealizujecie? ;) Śmieszne uczucie. Przestudiowałam więc kilka(dziesiąt) przepisów na curry na różnych stronach internetowych i w książce Jamiego Olivera "Każdy może gotować". Będąc wczoraj na zakupach kupiłam mniej więcej nadające się składniki i postanowiłam pójść na żywioł i stworzyć coś swojego. Dlatego też nie wiem czy moje curry może się nazywać curry czy tylko daniem w stylu curry, jeśli ktoś się na tym zna, puszczam do Was oko, możecie mnie poprawić ;) Tak czy inaczej, danie wyszło pyszne, niezależnie od tego czy może być tym curry, czy tylko je udawać. Dość pikantne, bardzo aromatyczne i przede wszystkim niezwykle sycące! Do tego ma bardzo intensywny, rozweselający żółty kolor. Lepiej być nie może :)
Curry z kurczakiem i kalafiorem
Składniki (na 3-4 duże porcje):
- 1 cebula
- 2 ząbki czosnku
- 2 piersi z kurczaka (ok. 400 g)
- 1 mały kalafior lub 1/2 dużego
- 1 mała ostra papryczka
- 2 marchewki
- 1 pomidor
- kawałek imbiru (długości 4-5 cm)
- 1/2 pęczka świeżej kolendry
- 1 puszka mleka kokosowego (lub mleczko wymieszane z jogurtem naturalnym w proporcjach 1:1)
- 1 łyżeczka pasty curry (u mnie zielona)
- 1 łyżeczka kurkumy
- 1 łyżeczka curry
- 1/2 łyżeczki cynamonu
- 1/2 łyżeczki ziaren gorczycy (zmielonych)
- 1 łyżka przyprawy do dań indyjskich (użyłam takiej)
- odrobina soli morskiej
- olej rzepakowy
Sposób przygotowania:
Mięso opłukać, usunąć błony, pokroić w niewielką kostkę, umieścić w misce, zasypać przyprawą do dań indyjskich, wymieszać, odstawić do lodówki. Cebulę obrać, pokroić w cienkie półtalarki. Czosnek obrać, razem z ostrą papryczką drobno posiekać. Kalafior oczyścić i podzielić na różyczki, marchewkę obrać i pokroić cienkie talarki. W dużej patelni z wysokimi ściankami lub w woku rozgrzać sporą ilość oleju, wrzucić cebulę, czosnek i papryczkę, podsmażać, aż cebula będzie szklista. Dodać kalafiora i marchewkę, smażyć ok. 10 minut, od czasu do czasu mieszając. Dodać mięso i dokładnie obsmażyć. Imbir i kolendrę drobno posiekać (zostawić troszkę do dekoracji), dodać do woka razem z pastą curry, kurkumą, curry, cynamonem i gorczycą. Składniki zalać mleczkiem kokosowym, wymieszać. Pomidora pokroić na ćwiartki, wydrążyć pestki, miąższ pokroić w drobną kostkę, dodać do pozostałych składników. Doprawić do smaku solą morską i dusić, aż kalafior będzie miękki, ale wciąż chrupiący. Podawać np. z ryżem lub kuskusem (wczoraj jadłam z ryżem naturalnym, dziś z kuskusem, bardziej smakowała mi druga wersja ;) ), z kleksem jogurtu i odrobiną posiekanej kolendry. Można także oprószyć odrobiną płatków ostrej papryki.
SMACZNEGO!
Oj, całe wieki nie robiłam curry! Ostatni raz chyba zimą. Do nadrobienia :) Twoja propozycja wydaje się bardzo aromatyczna.
OdpowiedzUsuńUwielbiam curry, mogłabym codziennie dodawac do mięsa...Ja dodaje nawet do kotletów mielonych jak mam ochotę..dzieki bogu że rodzina nie wybrzydza, hehe
OdpowiedzUsuń