Festiwal Pizzy.

21:42 Kinga ⚬ Yummy Lifestyle 6 Comments

Po dzisiejszym dniu będę się smażyć w piekle. Za nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu. Za ilość zjedzonej pizzy. Za czerpanie z tego przyjemności. I ogólnie za to, że objadłam się jak dziki bąk....
Ale od początku... Plan na dziś był inny. Miałam jechać do jednej z krakowskich restauracji i napisać o niej recenzję. Namówiłam Pana Be. by wybrał się ze mną na obiad. Wcześniej mieliśmy podjechać do pobliskiego centrum handlowego. Tak to jest jak się za szybko wydaje pieniądze i kupuje za ciasne buty - trzeba je później zwracać ;) I powiem szczerze, że ta wycieczka nie mogła się dobrze skończyć... Przypomnieliśmy sobie na miejscu, że przecież mamy tu PizzaHut, gdzie odbywa się obecnie Festiwal Pizzy. Za 24 zł (lub 29 zł w wersji z wielką dolewką) można jeść do woli. Pani kelnerka roznosi świeżo upieczoną pizzę i proponuje wszelakie smaki. Takim sposobem zamiast zjadać jeden rodzaj pizzy, można spróbować chyba każdej, jaka jest w karcie. Zdecydowaliśmy, że restauracja na Kazimierzu nam nie ucieknie i zostaniemy tutaj, bo bliżej później do domu... I przepadliśmy ;) Moje racjonalne odżywianie poszło na spacer, nie wspominając o wielkości porcji. Zgłosiliśmy chęć wzięcia udziału w Festiwalu, zamówiliśmy lemoniadę do picia (swoją drogą całkiem smaczną ;) ) i 3 minuty później na naszych talerzach wylądowały pierwsze kawałki pizzy. Muszę przyznać, że lubię ich ciasto, zarówno cienkie jak i to puszyste. Poza tym z uśmiechem na twarzy wspominam lata, można powiedzieć, dziecięce, gdy będąc kiedyś w Warszawie uczestniczyłam z bliską rodziną w "Akcji Celebracji" właśnie w PizzaHut. Wystarczyła najmniejsza okazja do tego by całą grupą krzyknąć "Akcja Celebracja" co skutkowało fajną promocją i bonusami wszelakimi ;)


Dziś korzystając z festiwalu spróbowałam 10 rodzajów (!!!!) pizz, wypiłam niezliczoną ilość lemoniady, a na koniec doprawiłam się mini deserami (jeden dostałam gratis za niepełny rozmiar drugiego ;) ). Po wyjściu czułam się jak niedźwiedź polarny, do domu wracaliśmy pieszo, w żółwim tempie, bo szybciej nie byliśmy w stanie ;) A teraz wynagrodzę mojemu organizmowi niezdrowe obżarstwo i będę ćwiczyć do upadłego, żeby spalić masakryczną liczbę kalorii ;) Nie linczujcie mnie, proszę, za jedzenie kupnej pizzy ;) Każdy czasem potrzebuje takiego odstępstwa ;)
A swoją drogą, jakie są Wasze ulubione pizze? :)








6 komentarze :

Daj znać co myślisz!

Muffinki szarlotkowe.

21:10 Kinga ⚬ Yummy Lifestyle 17 Comments

Dochodzę czasem do wniosku, że kupuję więcej jedzenia, niż jestem w stanie zjeść. Zaraz później stwierdzam, że to jednak nie tak. Jestem w stanie to wszystko zjeść, ale jakoś po zakupie jakiegoś produktu niejednokrotnie albo o nim zapominam, albo przechodzi mi na niego ochota. Zazwyczaj przypominam sobie o nim na krótko przed lub po przekroczeniu sugerowanej daty spożycia. Najczęściej są to jogurty. Jako dziecko jadałam je w niezliczonej ilości. Teraz sporo mniej, dlatego po zakupie zjadam jeden i na pozostałe cztery przechodzi mi ochota... A później klops: co z nimi zrobić? Dzisiaj taki jogurt znalazł się w cieście muffinkowym. Był o smaku pieczonego jabłka. A że w koszyczku z owocami leżało już kilka dobrych dni parę jabłek, postanowiłam zrobić babeczki szarlotkowe. Z cynamonem i kruszonką z dodatkiem orzechów włoskich. Dokonałam też pewnej zmiany w samym cieście i dodałam do niego kaszę mannę. Wyszły bardzo wilgotne, słodkie, aromatyczne i pyszne :) Jeśli macie jakiś zalegający w lodówce jogurt, wypróbujcie ten przepis ;)


Muffiny szarlotkowe
Składniki:
  • 1 szklanka mąki 
  • 3/4 szklanki kaszy manny
  • 3/4 szklanki drobnego cukru
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 3/4 szklanki oleju rzepakowego
  • 1 mały jogurt (u mnie o smaku pieczonego jabłka)
  • mleko (1/2 kubeczka po jogurcie)
  • 2 jajka
  • 1 jabłko 
  • 1/2 łyżeczki cynamonu
  • 1 łyżeczka drobnego cukru

Kruszonka
2-3 łyżki mąki
2-3 łyżki cukru
orzechy włoskie (ilość wg upodobania)
1-2 łyżki masła
Sposób przygotowania:
Mąkę, kaszę, cukier i proszek do pieczenia wymieszać, dodać olej, jogurt, mleko, jajka i połączyć wszystkie składniki. Jabłko obrać, wykroić gniazdo nasienne, pokroić w niewielką kostkę. Wymieszać z cukrem i cynamonem. Orzechy posiekać, dodać mąkę i cukier na kruszonkę i wymieszać z roztopionym masłem. Piekarnik rozgrzać do 170 stopni. Ciasto rozdzielić do foremek, na wierzchu ułożyć pokrojone jabłko i przykryć kruszonką. Piec ok. 40 minut. Po ostudzeniu oprószyć cukrem pudrem.

SMACZNEGO!


17 komentarze :

Daj znać co myślisz!

Obiad w wersji deluxe.

18:24 Kinga ⚬ Yummy Lifestyle 4 Comments

Lubię proste danie. Takie, które można przygotować w pół godziny i najeść się do syta. Nie muszą wyglądać zniewalająco. Mają smakować. Dlatego bardzo często na obiad lub kolację przygotowuję makaron. Uwielbiam pasty przez ich różnorodność. Niby nazwa ta sama, ale za każdym razem danie może być inne. Przychodzą jednak takie dni, kiedy potrzeba mi bardziej wyszukanych smaków, oryginalnych połączeń składników i po prostu apetycznie wyglądającej zawartości talerza. Wtedy zaczyna się kombinowanie, dobieranie poszczególnych składników i odpowiednich przypraw, kuchnia zamienia się w swego rodzaju warsztat artystyczny. Zaczyna dziać się magia i powstają dania takie jak dzisiejsze. Dostojne, eleganckie, zachęcające. I nawet pierś z kurczaka może wtedy być luksusem :))))


4 komentarze :

Daj znać co myślisz!

Mini pączki kardamonowe.

10:25 Kinga ⚬ Yummy Lifestyle 3 Comments

Nie wiem czy zauważyliście u mnie taką dziwną przypadłość, że 'okolicznościowe' przepisy zamieszczam zazwyczaj po jakimś święcie, na które te przepisy by się przydały :P Tak jest zazwyczaj z przepisami bożonarodzeniowymi, wielkanocnymi itd. Najczęściej wynikiem tego jest po prostu brak czasu. Tak samo jest w przypadku dzisiejszego przepisu. Dwa dni przed tłustym czwartkiem wypatrzyłam na blogu Moje Wypieki przepis na pączki na serku homogenizowanym. Od razu kupiłam serki i wg planu miałam je przygotować w środę (pączki, nie serki ;)) Jednak nauka do czwartkowego egzaminu z matematyki tak mnie zajęła, że o smażeniu pączków nie było mowy. W czwartek po egzaminie poszłam do pracy i takim sposobem Tłusty Czwartek świętowałam kupnymi słodkościami. W tym tygodniu jednak miałam chwilę czasu i postanowiłam, że tym razem się uda. I oto są. Żeby włożyć w przepis coś od siebie do ciasta dodałam kardamon i skórkę cytrynową, posypka cukrowa również jest z dodatkiem kardamonu. Gdybym miała je porównać w smaku do znanych mi słodkości, to zdecydowałabym się na serowe oponki, choć te pączki są nieco delikatniejsze. Puszyste, lekkie i pyszne. Moje niestety nie mają idealnych kształtów (zanim osiągnę poziom Master w smażeniu pączków upłynie duuuużo wody w rzece ;) ), ale smaku na szczęście to nie zmienia :) Zapraszam do degustacji :)


Mini pączki kardamonowe
Składniki:
  • 2 opakowania waniliowego serka homogenizowanego (300 g)
  • 3 jajka
  • 1,5 szklanki mąki
  • 1 płaska łyżeczka zmielonego kardamonu
  • skórka otarta z 1 cytryny
  • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • olej rzepakowy do smażenia (ok. 1 litr)

Do obtoczenia:
  • drobny cukier do wypieków
  • odrobina zmielonego kardamonu

Sposób przygotowania:
Serek homogenizowany zmiksować z jajkami i skórką cytrynową. Mąkę wymieszać z kardamonem i proszkiem do pieczenia, przesianą dodać do serka, dokładnie wymieszać. W płaskim, szerokim rondlu rozgrzać olej do 175 stopni (temperaturę można sprawdzić termometrem cukierniczym, ja swój kupiłam na allegro za ok 15 zł :) ). Łyżeczkę do herbaty moczyć w odłożonym oleju i nakładać nią ciasto na olej. Smażyć do uzyskania złocistego koloru. Łyżką cedzakową wyciągać pączki i odkładać na talerz wyłożony ręcznikiem papierowym w celu odsączenia ich z nadmiaru tłuszczu. Jeszcze ciepłe obtaczać w kardamonowym drobnym cukrze. 

SMACZNEGO!


3 komentarze :

Daj znać co myślisz!

Sałatka z tuńczykiem.

10:17 Kinga ⚬ Yummy Lifestyle 10 Comments


10 komentarze :

Daj znać co myślisz!