Brioszki z z mandarynkowym lukrem.
Wczoraj Walentynki, jutro Tłusty Czwartek. W tym roku dwa 'święta' wybitnie kojarzące się ze słodkościami następują jedno po drugim, w tak niewielkim odstępie czasu. Na blogach pojawiło się w ostatnim czasie mnóstwo cudownych przepisów na pączki. Ich zdjęcia przyprawiają mnie o zawrót głowy, z zachwytu rzecz jasna. Sama w tym roku nie podjęłam się i nie podejmę jeszcze wyzwania samodzielnego smażenia pączków. Zakupię więc najprawdopodobniej kilka sztuk złocistych, pulchnych drożdżowych kul dla siebie i Pana Be. aby tradycji stało się zadość. Dla tych jednak, którzy chcą jutro świętować troszkę mniej tłusto polecam brioszki do odrywania. Nadziane konfiturą, dżemem, powidłem, nutellą... Czym chcecie :) U mnie to tropikalna konfitura i powidła śliwkowe od Jeszczenieteściowej (Swoją drogą wybitnie pyszne! Występowały na zdjęciach przy okazji drożdżowych bułeczek cynamonowych. Dacie wiarę, że na do zjedzenia kilku z nich potrzebowałam towarzystwa prawie połowy słoika powidła?! Takie jest, a raczej było, smaczne ;) ). Z delikatną cukrową skorupką, polane mandarynkowym lukrem. Ach, jakie to pyszne! Skusicie się? :)
Brioszki do odrywania z mandarynkowym lukrem.
przepis zainspirowany recepturą Asi z Kwestii Smaku
Składniki:
- 370 g mąki
- 50 g drobnego cukru
- 25 g świeżych drożdży (lub 7 g suszonych drożdży instant)
- 1 łyżeczka soli
- 100 ml letniego mleka
- 3 jajka
- 170 g miękkiego masła
- 1 słoik ulubionego dżemu, konfitur, powideł lub inne lubiane przez Was 'smarowidło' ;)
- 1 rozmącone jajko do posmarowania + kilka łyżek brązowego cukru do posypania
Lukier:
- kilka łyżek cukru pudru
- sok wyciśnięty z mandarynki
Sposób przygotowania:
Świeże drożdże wymieszać z jedną łyżką cukru, aż do uzyskania płynnej konsystencji. Rozmieszać z lekko ciepłym mlekiem, odstawić zaczyn na ok. 10-15 minut do urośnięcia (miejcie na niego oko, ja swój odłożyłam w okolice grzejnika, żeby mu było cieplej, zagapiłam się i zaczął mi 'uciekać' ze szklanki ;) ). Mąkę przesiać do miski, dodać cukier, sól (oraz suche drożdże jeśli takich właśnie używacie), jajka i zaczyn drożdżowy. Wymieszać wszystkie składniki, a następnie wyrabiać ciasto ok. 10 minut. Do ciasta dodawać porcjami masło, cały czas je wyrabiając. Miskę przykryć czystą i świeżą ściereczką, odstawić na ok. 1 godzinę do wyrośnięcia. Tortownicę wysmarować masłem i wyłożyć papierem do pieczenia. Ciasto podzielić na 12 równych części, formować z nich placki, nakładać 1 łyżkę nadzienia, a następnie zlepiać, formując kule. Bułeczki układać koło siebie w tortownicy zlepieniem do dołu, odstawić jeszcze na jakiś czas aby nieco napuchły. Piekarnik rozgrzać do 180 stopni. Przed wstawieniem brioszek do pieca posmarować je rozmąconym jajkiem i posypać odrobiną brązowego cukru. Piec ok. 30 minut. Po upieczeniu od razu wyjąć z piekarnika, po upływie ok. 15-20 minut zdjąć obręcz tortownicy i studzić brioszki jeszcze chwilę. Cukier puder wymieszać z sokiem mandarynkowym. Lukier przelać do niewielkiej sosjerki, podawać do bułeczek. Najlepiej smakują jeszcze ciepłe, w towarzystwie szklanki mleka lub baaaardzo mlecznej kawy.
SMACZNEGO!
Bosko! Kolejne mandarynkowe zastosowanie. Do wypróbowania!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A.
Chyba wolę takie brioszki od pączków:) Wyglądają tak smakowicie!
OdpowiedzUsuńJa się skuszę. Brioszki, brioszki, brioszki... lubię te słowo. Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńJa piekę od lat takie bułeczki , w przepisie z którego korzystałam nazywa się je pieczonymi knedlami gdyż można je piec ze śliwami też. Ja je nazywam bułeczkami a Twoja nazwa wywodzi się jak mniemam ze wschodu i jest bardzo ładna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło.
Nazwa 'brioszka' to spolszczona nazwa francuskiej brioche :) ale przyznam szczerze, że jak ją wypowiadam to chętnie wsadziłabym ją w jeden worek z jakimiś rosyjskimi przysmakami ;)
UsuńPozdrawiam ciepło!
mandarynkowy lukier.. ależ kusisz dziewczyno!:-)
OdpowiedzUsuńwygląda przepysznie :)
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńkusisz wszystkim! tymi puszystymi bułaskami, cudownymi owocami, oszałamiającym lukrem.
mandarynkowy.. szał!
mandarynkowy akcent w połaczeniu z puszystą brioszką działa na moje zmysły;)
OdpowiedzUsuńAle to musialo byc dobre:)
OdpowiedzUsuńKini a do tego jeszcze od jutra czekoweekend. A na takie buły to mnie nie trzeba namawiać.
OdpowiedzUsuńHej Kinia, nie wiem jakim cudem, ale jestem u Ciebie po raz pierwszy :) Bardzo mi się wszystko podoba. Bardzo ładnie zdjęcia. Do zobaczenia!
OdpowiedzUsuńprześliczne zdjęcia :-)
OdpowiedzUsuńAch jakie one muszą być dobre :-)
OdpowiedzUsuńBrioszki to ja lubię, oj i to bardzo !!!!
OdpowiedzUsuń