O zupie, która dotąd jakoś sympatii nie budziła.
Dziś historia zupy, która początkowo nie podbiła mojego serca. Historia ta sięga czasów mojej podstawówki. Nie da się więc ukryć, że jest to już dobrych kilkanaście lat. Jadałam ją na szkolnej stołówce. Nie byłam jej wielką fanką, dlatego jak dotąd nie próbowałam przygotować jej w domowym zaciszu. Co się zatem zmieniło? Pracując w te wakacje jako niania gotowałam mojemu pracowemu dziecięciu obiady. Najczęściej zupy. Pewnego dnia mama mojej Małej wychodząc rano do pracy powiedziała: Kinia, dzisiaj możesz ugotować krupnik. Wszystko super, ale, o matko!, nigdy nie robiłam krupniku! Dobry kucharz jednak wyzwań się nie boi ;) Pogrzebałam trochę w internecie i leżącej na półce książki kucharskiej. No i tak oto, proszę Państwa, przekonałam się do zupy, która była mi jak dotąd obojętna. Wyszła pyszna. I żeby było śmieszniej, Pan Be., który również nie zaliczał krupniku do kategorii ulubionych, był nim zachwycony. Wręcz zacytuję: 'można by jeszcze kiedyś zrobić ten krupnik, prawda?'. Oczywiście, że można. I zrobimy na pewno :)
Krupnik
Składniki:
- ok. 2 litry wody
- pęk młodej włoszczyzny (marchew, seler, pietruszka)
- 1 duża, pojedyncza pierś z kurczaka
- 3-4 średnie ziemniaki
- 100 g kaszy jęczmiennej
- kilka łyżek śmietany 18 %
- przyprawy (liść laurowy, kilka ziaren ziela angielskiego, sól, pieprz)
+ posiekana natka pietruszki do posypania
Sposób przygotowania:
Pierś z kurczaka umyć, usunąć wszelkie błonki, pokroić w dużą kostkę (kawałki ok. 3 cm). Wrzucić do garnka z wodą, zagotować. Następnie zszumować (usunąć ścięte białko z mięsa) i gotować na małym ogniu ok. 10 minut. W międzyczasie umyć i obrać warzywa. Selera pokroić na średniej wielkości kawałki, marchewkę w talarki, ziemniaki w niewielką kostkę. Do wywaru mięsnego wrzucić selera i pietruszkę w całości. Gotować ok. 20 minut. Następnie wrzucić marchew i ziemniaki. Posolić i gotować przez kilka minut. Dodać listek laurowy, ziele angielskie, odrobinę pieprzu. Dodać kaszę i przez kilka minut mieszać zupę, aby kasza nie przywarła do dna garnka. Gotować do czasu aż warzywa i kasza będą miękkie. Zupę zdjąć z ognia, śmietanę 'zahartować' w kubku odrobiną zupy a następnie wlać do garnka. Zupę przed podaniem posypać posiekaną natką pietruszki.
SMACZNEGO!
Kochani! Pamiętajcie, że w dalszym ciągu trwa głosowanie we wrześniowym zadaniu Wyborów Kulinarnego Bloga Roku. Jak co miesiąc bardzo liczę na Waszą pomoc. Dla głosujących przewidziane są nagrody w postaci książek o grzybach. Z góry bardzo, bardzo dziękuję za wszelkie oddane na mnie głosy! :)
Ja zawsze lubiłam krupnik :) To jedna z moich ulubionych zup. Cieszę się, że się do niej przekonałaś.
OdpowiedzUsuńja też , ja tez jak Shinju od zawsze lubię krupnik ,a twój prezentuje się pysznie
OdpowiedzUsuńa ja zawsze lubilam krupnik:) narobilas mi apetytu na taka zupke:)
OdpowiedzUsuńja tam zawsze lubiłam krupnik :) zaraz po ogórkowej
OdpowiedzUsuńBardzo lubię krupnik. Szczególnie z dużą ilością pieprzu w zimie, na rozgrzanie :) Robię jednak wersję bez śmietany, ciekawa jestem jak smakuje z nią.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
ja lubię od zawsze tą zupę :-0
OdpowiedzUsuńKrupnik uwielbiamy ja i Córcia. Ja czasem dodaję jeszcze suszonego grzybka dla smaku i u mnie bez śmietany :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię krupnik, ale od jakiegoś czasu ścieram wszystkie warzywa (oprócz ziemniaków) na tarce na grubych oczkach - smakuje mi jeszcze bardziej. Obowiązkowo suszony grzybek... no i jeśli mam to wrzucam kawałek wędzonego żeberka.
OdpowiedzUsuńNigdy jednak nie dawałam śmietany - muszę spróbować jak to będzie smakować.
A Twój krupnik wygląda bardzo zachęcająco.
Oj to już chyba będziesz musiała często go robić skoro tak posmakował ;-)
OdpowiedzUsuńJejku, jak ja dawno nie jadlam tej zupy...ostatnio chyba w podstawówce. Wspomnienie dzieciństwa...dziękuję!
OdpowiedzUsuńwłaśnie jem tę zupkę :) pyszna i taka delikatna. dzięki za przepis
OdpowiedzUsuńPatrycjo bardzo się cieszę :) jak masz możliwość to wyślij do mnie zdjęcie Twojej zupy, chętnie je wrzucę na swój fanpage :)
OdpowiedzUsuń