Dynia Resto Bar.
Moja przygoda z dzisiaj opisaną knajpką zaczęła się od spotkania w celu przeprowadzenia wywiadu. O dziwo, wywiad był przeprowadzany ze mną (zainteresowanych moimi słowami zapraszam tu). To był przełom 2009/2010. Dynię wybrała poznana na szkoleniu Judyta, która wpadła na pomysł przepytania mnie z mojej 'artystycznej' działalności. To były początki mojego życia w Krakowie. Śmieszne jest to, że nawet nie wiedziałam, gdzie znajduje się ulica Krupnicza. Z pomocą internetu trafiłam jednak do miejsca, które urzekło mnie swoją atmosferą i gorącą czekoladą :) A następnie, nie wiedzieć czemu, odeszło w zapomnienie... O Dyni, po raz kolejny, dowiedziałam się od mojej przyjaciółki, która lubiła tam jadać. I tak od maja tego roku zbieram materiał na notkę :) Spróbowałam kilka potraw i mogę co nieco Wam o rzeczonej restauracji opowiedzieć.
Gdybym miała w kilku słowach opisać Dynię, powiedziałabym przede wszystkim, że to godna uwagi restauracja, serwująca świeże i pyszne jedzenie. W poszczególnych potrawach składniki idealnie ze sobą współgrają. Atmosfera miejsca jest rewelacyjna, spokojna, pozwalająca odetchnąć od zgiełku miasta. Restauracja posiada swój ogródek z mnóstwem zieleni i kusząco wyglądającymi fotelami w rogach (w których jeszcze, niestety, nie udało mi się zasiąść, bo za każdym razem są zajęte ;) ). Ciśnie mi się na usta jedno słowo, gdy pomyślę o tym miejscu - relaks. :)
Obsługa jest przemiła i sprawna. Goście zawsze witani są uśmiechem i ciepłym 'dzień dobry' :) Na jedzenie nie trzeba czekać bardzo długo co stanowi duży atut. A jeżeli chodzi o same potrawy....
Do tej pory miałam okazję zjeść: papardelle z grzybami leśnymi posypane świeżo posiekaną pietruszką oraz kurczaka z tzatzykami i pomidorem, podanego z grillowanymi ziemniakami. Oprócz tego posmakowałam (z nie swojego talerza ;) ): pierogów ze szpinakiem oraz kurczaka w miodzie z glazurowaną gruszką i puree ziemniaczanym. A kwestii smaku... Po kolei ;)
Na pierwszy rzut idzie papardelle z grzybami leśnymi, bo wspomnienia związane z tym daniem są najświeższe i niezwykle pozytywne. Widoczna porcja może nie wydawać się jakąś wybitnie dużą, ale, uwierzcie mi na słowo, jest wystarczająca i bardzo sycąca :) Sos do makarony był przepyszny! Idealnie doprawiony, aksamitny, intensywnie grzybowy. Taki jak być powinien. Jednym zdaniem: strzał w dziesiątkę.
W maju raczyłam swe podniebienie kurczakiem z tzatzykami. Smaczne. Mięso było soczyste, ziemniaki idealnie wygrillowane, pomidor mięsisty. Jedynie tzatziki wymagało mojej ingerencji - jak dla mnie było za mało przyprawione. Mimo wszystko ogólna ocena pozytywna.
Jednym z dań skosztowanych, choć nie zamówionych przeze mnie, jest kurczak w miodzie z glazurowaną gruszką. Tutaj mogę się wypowiedzieć jedynie w kwestii gruszek i puree ziemniaczanego, gdyż porcja mięsa była na tyle niewielka, że nie chciałam Mojej Lepszej Połówki z niego objadać ;) Puree było mało doprawione, brakowało mi przede wszystkim soli. Gruszka za to była idealna. Niezbyt rozpadająca się, ale nie twarda, o intensywnym acz nie dominującym smaku. Z tego co mówił Pan Be. mięso było bardzo smaczne, dobrze doprawione. Ogólnie z posiłku był zadowolony, więc myślę, że to dobra recenzja sama w sobie ;)
~
W maju kosztowałam też pierogów ze szpinakiem. Pamiętam, że brakowało im soli. Poza tym farsz był smaczny. Pierogi były bardzo nadziane i pękate :) Ciasto idealne. Godne polecenia :) Do rzeczy, które warto także spróbować, należy koktajl bananowy. Aksamitny i intensywnie bananowy. Myślę, że byście się nie zawiedli ;)
~
Jeżeli chodzi o ceny. Jak na moją kieszeń są dość wysokie, na pewno nie byłoby mnie stać na wypady do Dyni kilka razy w tygodniu ;) ale cóż się dziwić, jestem studentką ;) Kompletny cennik możecie znaleźć na stronie internetowej restauracji. Mimo wszystko jednak, uważam, że dania warte są swojej ceny.
~
Restauracja nadaje się na śniadanie, lunch, obiad i kolację. Dobra dla każdego. I z pełną odpowiedzialnością ją polecam :)
Ogólne informacje o lokalu:
ul. Krupnicza 20
Godziny otwarcia:
poniedziałek - piatek 8:30 - 22:00
sobota 9:00 - 22:00
niedziela 9:00 - 21:00
o, szkoda, że tak daleko ode Mnie.
OdpowiedzUsuńW tym roku u mnie w ogrodzie wysyp dyń, fajnie, bo ciekawe inspiracje tu u Ciebie znalazłam:)
Ściskam!
Ode mnie tez daleko, a tak kusisz tym makaronem z grzybami ;))
OdpowiedzUsuńDziewczyny, piszę tak na wszelki wypadek :) gdybyście kiedyś odwiedziły Kraków, koniecznie wstąpcie tam wstąpcie :)
OdpowiedzUsuńFantasyczne miejsce!
OdpowiedzUsuńNiedawno byłam w Krakowie.Szkoda,że nie wiedziałam nic o Dyni...
Ale będzie następny raz.
Pozdrowienia!
Od godziny jestem w domu i usmiech na mej twarzy sie pojawił, bo wyszłam z Dyni dziś po 19.00 :)
OdpowiedzUsuńNie tylko jest to cudownie klimatyczne miejsce niedaleko mojej pracy, ale i jak ujełaś smaczne knajpa z unoszącym sie w atmosferze spokojem. I to w centrum Krakowa :)
Maja bardzo smaczną sałatke z grillowana cukinią oraz zupe dyniową. Bardzo mi smakowało parpadelle z kurczakiem, pieczarkami i feta w sosie śmietanowo-winnym. Poza tym smaczne kawki mają. Muszę teraz spróbowac czegoś z Fit Menu :) Pozdrawiam, Kama vel.osulka
nad tym papardelle z kurczakiem też dumałam :D ale to następnym razem najwyżej :D
OdpowiedzUsuńw sobotę miałam taką ochotę na coś grzybowego, że nie mogłam się oprzeć :)
Buziaki Kami :*
Ale teraz żałuję, że nie odwiedziłam! (Tydzień temu byłam w Krakowie)
OdpowiedzUsuńCudne zdjęcia, wspaniałe smaki.. Czego chcieć więcej? ;)
OdpowiedzUsuńZmieniłam adres bloga. byłoby mi miło, gdybyś do mnie zajrzała. ;-)
bananowysong.blogspot.com
Pozdrawiam!
Jaka szkoda, że mieszkam tak daleko. Zdjęcia mnie zauroczyły, Twój opis jeszcze bardziej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam sobotnie :-)
Słyszałem parę dobrych opinii na temat dyni. Mam blisko i pewnie odwiedzę.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Dynię, mam tam nawet ulubiony stolik :)
OdpowiedzUsuń