Naleśniki śniadaniowe wg Jamiego Olivera
Dziś szybki post na temat szybkiego śniadania :) Jamie Oliver w swojej książce 'Ministry of food' (po naszemu 'Każdy może gotować'), którą udało mi się zdobyć w konkursie u Małgosi, szerzy świetną metodę. Zasada jest taka. Właściciel książki obiecuje (dosłownie, na stronie 15 do podpisania jest deklaracja przystąpienia do ruchu pod hasłem 'Podaj dalej':) ), że nauczy się przynajmniej jednego przepisu z każdego rozdziału książki, a następnie (cytuję) 'osobiście nauczy, jak przyrządzać te dania, przynajmniej dwie osoby, pod warunkiem, że one zdeklarują się, że później zrobią to samo.' Idea piękna :) Szkoda tylko, że nie mogę się nigdy zgrać w czasie ze znajomymi. Postanowiłam jednak mimo wszystko przystąpić do ruchu. I wiecie co? Przepisami będę dzielić się z Wami! :) To prawie tak jakbym uczyła Was osobiście ;) I mimo, że pewnie duża część z Was tę pozycję książkową na swojej półce posiada, mam nadzieję, że moje zasiane ziarenko trafi na żyzną glebę tych, którzy z różnych powodów książki jeszcze nie mają ;) Zatem do dzieła! Zaczynamy od śniadania! :)
Jajko wbić do miski, dodać mąkę, mleko, proszek do pieczenia i sól. (co ważne! mleko i mąkę odmierzać należy tym samym naczynie, wtedy możemy mieć pewność, że ciasto się uda :) ) Z własnej inicjatywy dodałam jeszcze łyżkę cukru, żeby naleśniczki były lekko słodkie same w sobie. Wszystko dokładnie wymieszać mikserem,, do uzyskania gładkiej, jednolitej konsystencji. Dużą patelnię rozgrzać na średnim ogniu. Jamie smażył swoje pancake'i na maśle. Ja tego robić nei potrafię (jeszcze! :) ), bo masło mi się za każdym razem przypala. Smażyłam je więc na oleju. Ciasto wylewać małymi porcjami na patelnię, smażyć jednocześnie po kilka, ok. 1-2 minut, a gdy zaczną od spodu brązowieć, a na powierzchni pojawią się bąbelki, przewrócić je na drugą stronę. Placuszki po ściągnięciu z patelni kładłam na chwilkę na talerzu wyłożonym ręcznikiem papierowym, aby osączyć je z nadmiaru tłuszczu. Podawać z dowolnymi dodatkami np. polane jogurtem, syropem klonowym lub sosem czekoladowym, z owocami czy też dżemem. Możliwości jest tyle, ile pozwoli Wam wymyślić wyobraźnia :) U mnie były ze sklepowym sosem czekoladowym i konfiturą wiśniową.
SMACZNEGO!
Wiem, że nie każdemu chce się specjalnie wchodzić na stronę Wyborów, i bawić się w głosowanie, ale wygrana choć w jednym miesiącu znaczyłaby dla mnie bardzo wiele, więc jeśli chcecie mi w tym pomóc, kliknijcie proszę w banerek poniżej i oddajcie swój głos na mój schab ;) będę bardzo wdzięczna i zobowiązana! nie zapomnijcie także, że aby głos był ważny, należy kliknąć w potwierdzenie wysłane na maila :) Miłego dnia Kochani!
Chętnie bym zwędziła Ci takiego naleśnika ;]
OdpowiedzUsuńYummy:]
OdpowiedzUsuńślinka cieeeknie ! ;)
OdpowiedzUsuńTakie śniadanie to prawdziwa rozpusta! Ale czemu nie?!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Czuję się nauczona i pewnie przy sobocie wypróbuje :) kocham naleśniki i Jamiego :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że idea Jamiego, jakkolwiek szczytna i w ogóle super, rozbawiła mnie nieco. A już szczególnie ta strona z deklaracją... ;))
OdpowiedzUsuńA naleśniki - smakowite!
Świetne naleśniki i piękne zdjęcia!:)
OdpowiedzUsuńPlan idealny na sobotnie, drugie śniadanie ;) Dzięki za podzielenie się nim :)
OdpowiedzUsuńŻeby masło się nie przypalało wystarczy używać klarowanego :). Albo do zwykłego dodać odrobinę oliwy.
OdpowiedzUsuń