Szalony plan o poranku. Doprawiony czarnymi cupcake'ami.
Jakoś nie mogę ostatnimi czasy spać w nocy. To znaczy... pewnie bym mogła. Ale należę chyba do ludzi typu sowa. Wolę działać pod osłoną nocy. Kiedy jest cicho, spokojnie, nikt mi nie przeszkadza. Od kilku dni działam więc w nocy, śpię popołudniu, wstaję koło 23 i znowu buszuję przez całą noc. Dziś w trakcie nocnych porządków wpadłam na iście szatański pomysł. Z samego rana chwytam aparat i jadę na Kazimierz robić poranne zdjęcia. Żeby uchwycić klimat zaspanego jeszcze Krakowa. Wspaniały pomysł na spędzenie niedzieli, prawda? Planuję wydać także 8 zł na zapiekankę zakupioną na Placu Nowym, najpewniej u Endziora. I wcale tych pieniędzy nie będę żałować! :) W drodze powrotnej kupię wędzonego łososia, aby mieć coś dla Was w zanadrzu... A tymczasem zapraszam na poranne cupcake'i czarne jak smoła, dzięki zawrotnej ilości kakao. Z zatopionymi w nich kawałkami gruszki. Pod serkową pierzynką. Z akcentem truskawkowym lub tabliczką z Oreo. :) A ja tymczasem.. biegnę szybko pod prysznic, wsuwam nogi w białe trampki, które całą zimę czekały na użycie, chwytam aparat, biorę jedno ciacho na drogę i... wyruszam na podbój Kazimierza! :)
Sposób przygotowania:
Piekarnik nagrzać do 180 stopni. Wymieszać mąkę, kakao, cukier, sól, proszek do pieczenia i sodę w dużej misce. Espresso rozpuścić w 1/3 szklanki gorącej wody, dodać do suchych składników wraz z maślanką, jajkiem, olejem i esencją waniliową. Wszystko dokładnie wymieszać. gruszkę umyć, obrać, pokroić w średniej wielkości kostkę. Ciasto przelać do foremek wypełnionych papilotkami, delikatnie wetknąć po kilka kawałków gruszki. Piec ok. 20 minut. Po tym czasie zostawić do całkowitego ostygnięcia.
Sposób przygotowania:
Piekarnik nagrzać do 180 stopni. Wymieszać mąkę, kakao, cukier, sól, proszek do pieczenia i sodę w dużej misce. Espresso rozpuścić w 1/3 szklanki gorącej wody, dodać do suchych składników wraz z maślanką, jajkiem, olejem i esencją waniliową. Wszystko dokładnie wymieszać. gruszkę umyć, obrać, pokroić w średniej wielkości kostkę. Ciasto przelać do foremek wypełnionych papilotkami, delikatnie wetknąć po kilka kawałków gruszki. Piec ok. 20 minut. Po tym czasie zostawić do całkowitego ostygnięcia.
Serek kremowy (użyłam serka z Ostrowi, jest super, bez słonawego posmaku) i masło przed przygotowaniem 'lukru' powinny mieć temperaturę pokojową. Należy je razem zmiksować do otrzymania jednolitej masy. Następnie dodać cukier puder i dokładnie wymieszać z pomocą miksera. Można wcześniej dodać 1 łyżkę ekstraktu waniliowego (lub inne dodatki np. startą skórkę z cytryny lub pomarańczy, wiórki czekoladowe itd). Masę przełożyć do szprycy lub rękawa cukierniczego i dekorować zimne ciastka.
SMACZNEGO I MIŁEGO DNIA! :)
ps. oryginalny przepis pochodzi z tego bloga.został on przeze mnie 'trochę' zmodyfikowany ;)
ps2. baaaardzo proszę o głosy w Wyborach Kulinarnego Bloga Roku 2011. za każdy głos z całego serca dziękuję! :)
ps3. zapraszam także do mojej szafy, ponieważ potrzebuję pilnie sprzedać kilka ciuszków, w bardzo dobrym stanie :)
Niesamowite! A zdjęcia obłędne :)
OdpowiedzUsuńSkusiłabym się, wiesz? ;)
W takim razie porywam jedną na spróbowanie!
Kingo, a ja tak bym chciała zobaczyć zaspany Kazimierz o poranku...Pokaż jakieś zdjęcia.Tęsknię za jego klimatami.
OdpowiedzUsuńTymczasem skradnę Ci jedną babeczkę!
Pozdrowienia.
Piekne cupcakes, az milo popatrzec. Zdjecia porannego Kazimierza tez chetnie bym zobaczyla. Cale wieki nie bylam w Krakowie...
OdpowiedzUsuńJa z kolei jestem typowym Skowronkiem: najlepiej funkcjonuje rano, kiedy wszyscy jeszcze spia.
wyglądają bardzo profesjonalnie i bardzo, bardzo pysznie :D
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością i dużą ciekawośćią czekam na poranny Kazimierz. Po zjedzeniu takiej babeczki, nie dziwię się, że nawet sowa ma poranną energię jak skowronek.
OdpowiedzUsuńżeby tak z rana kusić słodkościami ? Piękne są
OdpowiedzUsuńMoja słodka, jakie piękne foty, ślinka cieknie.... Kazimierz z rana dla mnie jest nieosiągalny po tym cięzkim tygodniu, ale popołudnie na Rynku mam zamiar spędzic i spacerować. Teraz to musze uważać i rozglądac się czy gdzieś piękna Kini nie czycha z aparatem :) Pozdrawiam i ciągle czekam na nasze spotkanie z Panem Canonem lub Nikonem ;)
OdpowiedzUsuńTeż jestem sową, nie ma szans abym wstała wcześnie rano, jeśli nie muszę.
OdpowiedzUsuńNie tak dawno byłam około 7dmej nad wisłą, niestety bez aparatu, a widok był przedni (iskrzący się śnieg, łabędzie, ciepłe słońce..)
Ślicznie tu u Ciebie. I masz truskawkę! Ja tam wczoraj się biłam z myślami i w końcu zamiast marokańskich truskawek kupiłam jabłka.
Pozdrawiam!
Moi Drodzy, upewniłam się dziś, że nadaję się tylko do zdjęć talerzy wraz z ich zawartością, fotografem architektury raczej nie zostanę :)
OdpowiedzUsuńale wybiorę kilka zdjęć i się nimi podzielę :) (a jak się okaże, że jest ich całkiem sporo, to podzielę wycieczkę na dwa posty :)
Drogi Anonimowy, się zarumieniłam ... ;)
Ja jestem chyba dziwnym połączeniem skowronkowej sowy. Wszystko zależy od dnia, od sytuacji... Toteż nie będę się deklarowała. ;)
OdpowiedzUsuńKazimierz... Jest taki magiczny! Cudownie pomyśleć, że najpewniej będę tam spędzała większość moich dni przez kolejne 4 lata!
A cupcake`i... świetne! Lubię takie...
Pozdrawiam!
Wyglądają przepysznie!
OdpowiedzUsuńJa także uwielbiam buszować w nocy. I gdyby nie to że muszę wstać do pracy to pewnie siedziałabym do rana.
OdpowiedzUsuńWypieki wyglądają bardzo apetycznie :-)
Droga Kini,oglądnęłam już najnowszy post ze zdjęciami i tez napisałam coś.... PODPISAŁAM się ;) bo tutaj zapomniałam. Nie ma co sie rumienićmój ty przetalencie.... Twoja K.O.
OdpowiedzUsuńRany te muffinki wyglądają obłędnie :)
OdpowiedzUsuń