Tabbouleh.
W czerwcu tego roku zostałam mamą. Z wyboru. Nie mojego w dodatku ;-) Ogólnie rzecz biorąc stałam się matką chrzestną ;-) Przyjęcie po kościelnej uroczystości nie odbyło się w typowej restauracji. Udaliśmy się do libańskiego lokalu. Szczerze powiedziawszy pierwszy raz miałam okazję spróbować kuchni libańskiej. Co wpadło na mój talerz? Przystawki zimne i ciepłe, przepyszne mięsa. Najbardziej z tego wszystkiego w pamięć zapadło mi Tabbouleh. Bardzo orzeźwiająca, zimna przystawka. Analiza składników tej sałatki (?) nie zajęła mi dużo czasu, ale na wszelki wypadek przed przygotowaniem swojej przystawki zasięgnęłam porady od samego wujka Google. I w taki oto sposób mieszkanie wypełnił zapach mięty i cytryny...
Tabbouleh.
Składniki:
- 1 pęczek mięty
- 1 pęczek pietruszki
- sok z jednej cytryny
- 50 ml oliwy z oliwek
- 2 pomidory
- 1 czerwona cebula
- 15o g kaszki kuskus
- sól, pieprz
Sposób przygotowania:
Kuskus opłukać zimną wodą, następnie zalać gorącą wodą wymieszaną z sokiem cytrynowym i oliwą z oliwek (tafla wody powinna być ok. 1,5 cm nad kaszką). Lekko posolić. Odstawić do czasu, aż kasza 'wciągnie' całą wodę. Pomidory sparzyć i obrać ze skórki, pokroić w niewielką kostkę. Cebulę obrać i posiekać. Warzywa dodać do kaszki, wymieszać, doprawić do smaku solą i pieprzem. Zioła umyć, osuszyć i drobno posiekać. Dodać do reszty składników i wymieszać. Wstawić do lodówki na min. pół godziny.
Ciekawy pomysl z ta libanska restauracja :)) Ja te salatke po prostu uwielbiam :) Najchetniej wcinam ja z grillowana jagniecina ale bez niczego tez mi smakuje.
OdpowiedzUsuńKlasyka, ktorą bardzo sobie cenię. A ty jeszcze tak pięknie go podalas.
OdpowiedzUsuńbardzo lubie taka salatke:)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o niej same pochlebne opinie. Czas najwyższy wypróbować :)
OdpowiedzUsuńchetnie bym spróbowała
OdpowiedzUsuńuwielbiam tabbouleh, to taka bomba witaminowa :) jest idealna na takie dni jak dziś
OdpowiedzUsuńdo tej pory znałam wersję bez mięty, ale tej Twojej też muszę spróbować :)))
wygląda cudownie.
OdpowiedzUsuńkolorowo i zdrowo. pyszności, bez dwóch zdań.
Z Le Cedre mam przewspaniałe wspomnienia smaków i atmosfery...
OdpowiedzUsuńPolecam zestaw przystawek zimnych i ciepłych - można się rozsmakować i naprawdę na entre zakończyć z miłym uczuciem sytości :)
Pozdrawiam
E.