Czekoladowa jesień.
Czekolada – nie samym ruchem człowiek żyje! Czekolada jest źródłem nie tylko magnezu. Po zjedzeniu nawet niewielkiego kawałka w naszym mózgu rośnie poziom serotoniny i właśnie endorfin. Ten pierwszy neuroprzekaźnik przeciwdziała depresji. Przy uszczęśliwianiu się czekoladą warto jednak pamiętać, że wciąż jest to bardzo tucząca przyjemność, od której również można się uzależnić.
Tegoroczna jesień jak chyba żadna wcześniejsza potrzebuje czekoladowej pomocy. I mimo, że jest dość ciepło, jak na koniec listopada, pomimo listopadowych promieni słońca, mój humor pozostawia wiele do życzenia. Są dwie rzeczy, które jako tako sobie radzą z moim nastrojem: muzyka i zapomnienie w kuchni. A skoro już coś pichcić, to tylko z czekoladą. Ostatnio dużo jej w moim życiu. Czekoladowe rurki do mleka, wafle w czekoladzie... i najbardziej lubiana przeze mnie forma: muffiny. Nigdy mi się nie znudzą. Są niezmiennie szybkie w przygotowaniu i wciąż tak samo smakują zarówno mnie jak i moim znajomym. Wczorajsze muffiny były z dedykacją. Dla Agnieszki. Bo z przeciwnościami losu zmagamy się teraz razem...
Muffiny bardzo czekoladowe z rodzynkami.
Składniki:
- 150 g mąki
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 opakowanie cukru waniliowego
- 150 g cukru
- 50 g gorzkiego kakao
- 100 g masła
- 2 szczypty soli
- 120 g jogurtu wafelkowego
- 50 ml mleka
- 2 jajka
- tabliczka gorzkiej czekolady
- garść rodzynek
- aromat cytrynowy
- pół tabliczki białej czekolady
Sposób przygotowania:
Piekarnik nagrzać do 180 stopni. Masło rozpuścić na wolnym ogniu, odstawić do ostygnięcia. Wszystkie sypkie składniki dokładnie wymieszać. Dodać jogurt, mleko, jajka, schłodzone roztopione masło, wymieszać za pomocą widelca (niezbyt dokładnie, dobrze, żeby ciasto miało grudkowatą konsystencję). Do ciasta dodać drobno posiekaną gorzką czekoladę, rodzynki i aromat cytrynowy, wymieszać. Masę rozłożyć do foremek, piec ok. 30 minut. Po ostudzeniu ozdobić roztopioną białą czekoladą i dowolnymi dodatkami (np bakalie, posypki, owoce itp).
Zdecydowanie nie odmówię takiej czekoladowej pomocy :D
OdpowiedzUsuńZ tym uzależnieniem to o mnie. Muffinki wspaniałe, a ostatnio też miałam takie domowe papilotki.
OdpowiedzUsuńale jakie przyjemne uzależnienie!
OdpowiedzUsuńwydłubuję rodzynki i zabieram jednego muffcia!
Po pierwsze śliczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńPo drugie - tekst jakby chyba o mnie, bo bez czekolady to daleko nie podziałam...