Brownies na przedmaturalną chandrę.
Matura się zbliża wielkimi, siedmiomilowymi krokami... Ja jestem w strachu, moja głowa jest przepełniona wiedzą geograficzną, przy czym mam wrażenie, że im więcej się uczę tym mniej wiem... Nie mam czasu za bardzo na przyjemności, ale dzisiaj sobie pozwoliłam na chwilę bez nauki :) Naszła mnie ochota na coś bardzo słodkiego i bardzo czekoladowego. Od razu pomyślałam o brownies, które do tej pory znałam tylko jako spód do pysznego sernika... Trzy tabliczki czekolady przetopione w niesamowicie pyszny blok roznosiły po całym mieszkaniu woń smakowitego ciasta... :)
Brownies z ananasem.
Składniki:
- 4 jajka
- 1 1/2 szklanka cukru
- 1 kostka masła
- 3 tabliczki czekolady (najlepiej gorzkiej)
- 1 1/3 szklanka mąki
- 1 szczypta soli
- 4 plasterki ananasa z puszki
Sposób przygotowania:
Dwie tabliczki czekolady rozpuścić z masłem w garnku, często mieszając, ostudzić. W tym czasie trzecią tabliczkę posiekać na spore kawałki. Następnie jajka ubić z cukrem, wlać letnią czekoladę z masłem i wsypać mąkę przesianą ze szczyptą soli. Delikatnie wymieszać z czekoladą w kawałkach. Wylać na dużą blaszkę. Plastry ananasa pokroić w niewielką kostkę i delikatnie powciskać w ciasto. Piec ok. 20-30 min (ciasto powinno być lekko niedopieczone i wilgotne) w temp. 175 st.
Uwagi:
*do ciasta można dodać czekoladę ze skórką pomarańczową, która nada mu przyjemny pomarańczowy aromat.
*zamiast blaszki można użyć dużego naczynia żaroodpornego, wtedy brownies będzie wyższe.
SMACZNEGO!
Korzystając z okazji pisania notki chciałabym prosić wszystkich odwiedzających o moc pozytywnych fluidów i mocno zaciśnięte kciuki, żebym jak najlepiej zdała maturę :)
I zapraszam jeszcze do licytacji biżuterii tu i tu
Przepis podpatrzony na CinCinie, autorstwa Paulinki. :)
wiesz co faktycznie cos wisi w powietrzu bo ja tak samo musialam upiec sobie cos mocno czekoladowego na wzmocnienie chociaz przyzeczenie mialam ,czekolada po maturze, :]
OdpowiedzUsuńbede trzymała kciuki i Ciebie prosze o to samo ;) pozdrawiam :)
Chomiku, będę trzymać kciuki :)
OdpowiedzUsuńOj czekolada, to rzeczywiście doskonała sprawa na stres lub chandrę, a zatopiona jeszcze w pysznym, miękkim cieście!.... mmm :)
OdpowiedzUsuńtez bede trzymac kciuki mocno:) kilka lat temu przezywalam to, co ty teraz, ale udalo sie, wiec i tobie sie musi udac! a prymuska nie bylam;) z perspektywy czasu i pozniejszego doswiadczenia na studiach egzaminy maturalne okazaly sie banalne...tak wiec glowa do gory, duzo orzechow i czekolady na pocieche:)
OdpowiedzUsuńMniam! Ale cudnie wygląda :). A ja jeszcze nigdy nie jadłam brownie... Z tym, że zawsze coś wypada i brownie musi czekać :). Świetny pomysł, żeby zrobić z niego spód do sernika, muszę kiedyś wypróbować :).
OdpowiedzUsuńA kciuki trzymam, jak najbardziej :)!
Uwielbiam brownies :)
OdpowiedzUsuńNo to trzymamy, trzymamy! :)
OdpowiedzUsuń